Dzielimy się
wiedzą

Tłumaczenie ustne, konferencyjne, symultaniczne — co jest czym

Będąc młodą tłumaczką (parafrazując klasyka), zauważyłam pewną prawidłowość. Gdy mówię komuś, że zajmuję się tłumaczeniem symultanicznym, reakcje można z grubsza podzielić na trzy kategorie:

  1. O wow, to chyba strasznie trudne.
  2. No, to długo już nie popracujesz, już są takie aplikacje.
  3. Symuco?

Ten wpis jest dla wszystkich, którzy czują, że opcja nr 3 najlepiej podsumowuje również ich stan wiedzy na temat tłumaczenia symultanicznego — i szerzej, konferencyjnego — albo przynajmniej chcieliby tę wiedzę nieco uzupełnić. Zresztą pozostałe reakcje są równie ciekawe i może w innym wpisie jeszcze do nich nawiążę.

Tłumaczenie konferencyjne

Sądzę, że to dobry moment, żeby przyznać się do drobnej zmyłki – tak naprawdę jestem tłumaczem konferencyjnym (innymi słowy, ustnym), a nie tylko symultanicznym. Tłumaczenie symultaniczne to po prostu jeden z rodzajów tłumaczenia wykonywanych przez tłumaczy ustnych (moim zdaniem najbardziej spektakularny, stąd wynikająca z pewnej próżności słabość do określania się mianem tłumacza symultanicznego). Jak więc powinna brzmieć właściwa odpowiedź na pytanie, czym się właściwie zajmuję? Jestem tłumaczem konferencyjnym. Tak, konferencyjnym, nawet jeśli nie tłumaczę podczas konferencji, a podczas szkolenia z obsługi nowej maszyny dla pracowników odlewni nakrętek. Tłumaczeniem konferencyjnym nazywa się bowiem każde tłumaczenie ustne z wyjątkiem pewnych określonych sytuacji, do których należy na przykład tłumaczenie dla organów wymiaru sprawiedliwości (w Polsce zajmują się nim tłumacze przysięgli).

Tłumaczenie symultaniczne

Skoro ustaliliśmy już, że jestem tłumaczem konferencyjnym, to co w takim razie z tym tłumaczeniem symultanicznym? Tłumaczenie symultaniczne (w skrócie symultana) to jeden z tak zwanych trybów tłumaczenia. W trakcie tłumaczenia symultanicznego wypowiedź mówcy i tłumaczenie odbywa się niemal jednocześnie — z niewielkim, kilkusekundowym opóźnieniem. Tłumacze (zawsze co najmniej dwóch, a czasem nawet trzech) pracują w specjalnej dźwiękoszczelnej kabinie. Słuchają mówcy przez słuchawki i jednocześnie wypowiadają tłumaczenie do mikrofonu. Słuchacze korzystają z zestawów składających się z odbiornika i słuchawek, umożliwiających śledzenie wypowiedzi w wybranym języku.

Tłumaczenie symultaniczne zapewnia wiele korzyści, których nie dają inne rodzaje tłumaczenia.

Dla organizatorów wydarzeń (konferencji, wykładów, kongresów) tłumaczenie symultaniczne to świetna opcja. Pozwala oszczędzić czas, ponieważ tłumaczenie odbywa się równolegle z oryginalną wypowiedzią, oraz umożliwia utrzymanie płynnego tempa wydarzenia (bez tłumaczenia symultanicznego ktoś zawsze się nudzi – albo ta część widowni, która nie mówi w języku mówcy, albo ta, która rozumie język mówcy, a i tak jest zmuszona od wysłuchania tłumaczenia). Często też obecność tłumaczy symultanicznych podnosi rangę wydarzenia – kojarzyć może się z wielkimi, międzynarodowymi instytucjami, jak ONZ czy Parlament Europejski. Ponadto tłumaczenie symultaniczne ułatwia uczestnikom aktywny udział w wydarzeniu, na przykład poprzez zadawanie pytań. Mówiąc krótko, tłumaczenie symultaniczne zapewnia wiele korzyści, których nie dają inne rodzaje tłumaczenia.

Tłumaczenie symultaniczne wiąże się jednak z pewnymi wymaganiami i dlatego niektórzy klienci mogą się go trochę obawiać. Po pierwsze, jak już wspomniałam, do tłumaczenia symultanicznego zawsze potrzeba dwojga tłumaczy. Tłumaczenie symultaniczne, na które składa się jednoczesne słuchanie wypowiedzi, odkodowywanie jej i formułowanie w innym języku oraz wypowiadanie do mikrofonu w sposób nie tylko możliwie wierny i dokładny, ale również poprawny językowo i przyjemny dla ucha, jest po prostu morderczo męczące. Złota zasada mówi, że tłumacz może tłumaczyć bez przerwy około 30 minut bez utraty jakości tłumaczenia (choć czasem krócej, jeśli np. temat jest szczególnie wymagający). To dlatego w kabinie nie pracujemy w pojedynkę — musimy się co jakiś czas zmieniać, ale nie tylko. Drugi tłumacz musi być zawsze gotowy do kontynuowania pracy w przypadku nieprzewidzianych trudności (np. ataku kaszlu), wsparcia merytorycznego, czy reagowania na ewentualne problemy techniczno-organizacyjne. W tym względzie kabina jest jak kokpit samolotu — zawsze musi mieć dwuosobową załogę, choć osobom postronnym może się to wydawać niezrozumiałe. Oprócz zatrudnienia dwóch tłumaczy konieczne jest też zapewnienie samej kabiny wraz z wyposażeniem oraz obsługi technicznej — to wszystko nieuchronnie zwiększa koszty.

Tłumaczenie konsekutywne i liaison

Z powyższych powodów wielu klientów rezygnuje z tłumaczenia symultanicznego na rzecz (często pozornie) łatwiejszego w obsłudze tłumaczenia konsekutywnego. W tłumaczeniu konsekutywnym mówca najpierw wygłasza przez kilka minut tekst, a następnie tłumacz referuje wypowiedź w drugim języku, korzystając ze sporządzonych notatek. Tłumaczone fragmenty mogą być bardzo długie — rasowy tłumacz konsekutywny potrafi przetłumaczyć nawet kilkunastominutowe wypowiedzi! Obecnie klasyczne kilkuminutowe tłumaczenie konsekutywne jest jednak rzadziej spotykane. Nie tylko dlatego, że mówcy coraz częściej korzystają z prezentacji multimedialnych i slajdów (wtedy tłumaczone fragmenty muszą być siłą rzeczy krótsze i dopasowane do rytmu przygotowanej prezentacji), ale również ogólnej tendencji do maksymalnego dynamizowania wydarzeń. Współczesny człowiek nudzi się nieprawdopodobnie szybko — a trzeba przyznać, że czekając kilka lub kilkanaście minut na tłumaczenie, można się zniecierpliwić. To dlatego bardzo często zamiast klasycznego tłumaczenia konsekutywnego stosuje się tłumaczenie liaison – to nic innego, jak tłumaczenie krótkich, dwu- lub trzyzdaniowych wypowiedzi. Takie tłumaczenie sprawia, że wydarzenie staje się bardziej dynamiczne oraz mniej nużące zarówno dla publiczności, jak i mówcy, który (o czym często się zapomina) też nierzadko nie wie, co ze sobą zrobić, czekając, aż tłumacz skończy mówić.

Tłumaczenie szeptane

Ostatni tryb tłumaczenia, który chcę tu przedstawić, to tłumaczenie szeptane (fr. chuchotage, szeptanka). Szeptanka to nic innego jak symultana bez kabiny. Tłumacze siedzą w pobliżu słuchacza i na bieżąco, w czasie rzeczywistym, szepcą do ucha tłumaczenie. Łatwo sobie wyobrazić, że do momentu wynalezienia sprzętu umożliwiającego sprawne tłumaczenie symultaniczne na odległość, szeptanka była prawdopodobnie najpopularniejszym rodzajem tłumaczenia ustnego (między bajki można włożyć stwierdzenie, że tłumaczenie symultaniczne to wynalazek XX wieku). Współcześnie szeptanka również jest często stosowana, na przykład podczas kameralnych spotkań, negocjacji, posiedzeń, czy zebrań. Jeśli kiedykolwiek widzieliście zdjęcie ze spotkania głów państw zrobione w szerokim kadrze, z pewnością gdzieś w tle majaczyły postaci, których nazwisk nikt nie znał, a które stały zaskakująco blisko prominentów – to właśnie tłumacze. Tłumaczenie szeptane może być dobrym wyborem np. podczas kameralnej kolacji biznesowej, trzeba jednak pamiętać, że brak kabiny nie sprawia, że jest dla tłumaczy mniej męczące niż klasyczna symultana w kabinie. Wręcz przeciwnie — jest nie tylko równie wymagające umysłowo, ale wręcz trudniejsze fizycznie z uwagi na konieczność długotrwałego szeptania, co bardzo obciąża struny głosowe. Kwadrans tłumaczenia dla zagranicznego gościa w trakcie rozdania nagród „Tytani biznesu 2025” w pojedynkę? Żaden problem. Dwanaście godzin szeptania podczas negocjowania warunków Bardzo Ważnej Umowy? Para tłumaczy to minimum.

Tłumaczenie szeptane może być dobrym wyborem np. podczas kameralnej kolacji biznesowej, trzeba jednak pamiętać, że brak kabiny nie sprawia, że jest dla tłumaczy mniej męczące niż klasyczna symultana w kabinie.

Ten krótki artykuł to zaledwie wstęp do świata tłumaczenia konferencyjnego, niemniej jednak mam nadzieję, że nieco rozjaśnił wam w głowach i że od teraz, słysząc „tłumaczenie symultaniczne” nie będziecie zmuszeni dyskretnie oddalić się od towarzystwa, żeby równie dyskretnie sprawdzić w Wikipedii, co to właściwie jest.

Tłumacz konferencyjny Poznań
Autor artykułu
Anna Witalewska